77 proc. nieletnich widziało reklamy piwa. Większość z nich jako pierwszy alkohol wybrała piwo. Gros nieletnich zaczynało swoją „przygodę” z alkoholem od piwa. Dlaczego więc to małpki są oczerniane? Być może chodzi o lobby piwowarskie, bo na pewno nie o ścisłe dane dostarczane nam przez najnowsze badania IBRIS czy badania Instytutu Człowieka Świadomego sprzed dwóch lat.
Reklama piwa to przywilej od czasów PRL
Warto sobie uświadomić, że strumień reklamy piwa, otoczony obrazkami z relaksacji lub sportu (jakby picie piwa było wpisane w sportowy tryb życia…) jest potężny i zgodny z prawem (Ustawa o wychowaniu w trzeźwości). Z wszystkich alkoholi reklamować może się tylko jeden z nich – piwo. I korzysta ono z czasu emisyjnego na maksa..
„Według KRRIT w 2022 roku tylko w samej telewizji wyemitowano 2 972 godziny reklam piwa, co daje 124 dni emisji. Gdyby je skumulować do jednego kanału TV, przez ponad 4 miesiące nadawałby tylko reklamy piwa przez całą dobę”
– czytamy w raporcie ICŚ.
Ustawa o wychowaniu w trzeźwości i zapobieganiu alkoholizmowi, a także to, co nas interesuje, zapis o reklamie piwa pochodzą jeszcze z czasów komuny, z 1982 roku, a więc z czasów stanu wojennego w Polsce. Wtedy rozpijanie narodu było na rękę władzy. Budki z piwem i tylko z piwem były na każdym rogu. Dzisiaj wchodząc do sklepu piwo reklamowane jest już na drzwiach, a na stacjach benzynowych stoi tuż przy wejściu, za to w spożywczakach obok paluszków i soków owocowych. W III RP z wyjątku dla piwa nie zrezygnowano, co przynosi kapitałowi piwowarskiemu (w 80% należącemu do Duńczyków, Holendrów i… Japończyków) miliardowe zyski.
Reklama piwa? Czas na zmiany
Skoro już wiemy, że nastolatkowie z wszystkich alkoholi najczęściej wybierają piwo, a inicjują się przez piwo bezalkoholowe (wyglądające podobnie do piwa alkoholowego, różniące się często tylko kreską koloru i słowem BEZ), to warto sobie zadać pytanie jaki wpływ na nich ma reklama piwa.
„Analiza wpływu reklam na świadomość młodych ludzi wskazuje, że są oni podatni na pozytywne warunkowanie picia alkoholu przez reklamę, a sama reklama pobudza ich ciekawość, zainteresowanie i wywołuje pozytywne nastawienie do alkoholu. Z taką sytuacją mamy do czynienia w Polsce, gdzie powszechna jest reklama piwa, obecna we wszystkich mediach„
– informuje nas raport ICŚ.
Piwo na stadionach, bilbordach, telewizji to chleb powszedni. Reklamowane przez sportowców dają sygnał, że piwo mniej szkodzi od innych rodzajów alkoholu. Tymczasem piwo to też alkohol, alkohol etylowy identyczny jak w winie czy wódce. I teraz puenta. Otóż – co wynika z badań IBRIS – Polacy (w tym młodzież) najczęściej sięgają po piwo i wypijają go (alkoholu) najwięcej właśnie przy takiej konsumpcji. Nie chodzi przy tym o litraż, ale zawartość alkoholu. Skoro więc – mówiąc obiektywnie – piwo szkodzi częściej i więcej niż inne alkohole to jednoznaczna jest tu korelacja szkodliwości z dostępnością reklamy piwa.
Stąd pomysł rodziców i opiekunów osób niepełnosprawnych, by w Polsce akcyzę na alkohol zwiększyć w przypadku piwa (jest ona mniejsza niż w większości państw UE). Mądry człowiek, pijący okazjonalnie lub nawet nadużywający alkoholu raz w roku na weselu czy urodzinach, kupi sobie piwo bez problemu, za to młody człowiek nie będzie wychowywany w duchu „piwo mniej szkodzi niż wódka” i „jedno piwko nie zaszkodzi”…
Skończą się wtedy promocje kapslowe, które dają szanse na kolejne piwo gratis. Ile razy widzieliśmy menela, który drżąc szuka na kapslu swojej zbawiennej nagrody? Dajmy pić piwo świadomym, a nie uzależniajmy czy młodych zachęconym napastliwą reklamą czegoś, co przy spożyciu czteropaku taniego piwa strong (najczęściej pite piwo do południa – vide badania IBRIS) ma być zdrowe jak życie Roberta Lewandowskiego…
Robert Wyrostkiewicz
Fot. Robert Wyrostkiewicz