Prowadził w 1988 r. strajk w Hucie Stalowa Wola. Wcześniej był internowany. Po 1989 r. wielokrotnie był odznaczany, jako zasłużony opozycjonista, którego strajk miał być gwoździem do trumny komunizmu. Nie poszedł w politykę. Poszedł w biznes. W latach 80. dbał o pracowników huty. Później miał oszukać pracowników swoich własnych zakładów metalowych… Wiesław Wojtas ma dzisiaj prawdziwe kłopoty. Jest recydywistą, na którego czekają 4 długie lata w więzieniu. Za dobre sprawowanie ma szansę wyjść po odbyciu połowy kary…
O sprawie poinformował wczoraj portal Dorzeczy.pl, pisząc, że „Wiesław Wojtas ma trafić do więzienia za liczne przestępstwa gospodarcze. 7 października Sąd Apelacyjny w Rzeszowie utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu z 4 listopada 2019, który skazał Wojtasa na cztery lata więzienia”.
O kłopotach Wojtasa pisał kilka lat temu także Piotr Nisztor w „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Na cztery lata pozbawienia wolności Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu skazał zasłużonego w PRL opozycjonistę ze Stalowej Woli. Chodzi o nadużycia finansowe i próbę wyłudzenia kredytu. Wyrok nie jest prawomocny. Wiesław Wojtas to legenda Solidarności ze Stalowej Woli. W sierpniu 1988 r. był liderem strajku, który wybuchł w tamtejszej hucie. Wydarzenia te okrzyknięto „gwoździem do trumny komunizmu”. Ponad 31 lat później, 4 listopada 2019 r., Sąd Okręgowy w Tarnobrzegu skazał go na cztery lata bezwzględnego więzienia za nadużycia finansowe i próbę wyłudzenia 200 tys. zł kredytu z Nadsańskiego Banku Spółdzielczego w Stalowej Woli. W sumie sąd uznał go za winnego wszystkich 43 zarzutów, o które oskarżyła go prokuratura
– informowała w 2018 r. „GPC”.
7 października Sąd Apelacyjny w Rzeszowie podtrzymał wszystkie te zarzuty i nie zmniejszył Wojtasowi wymiaru kary.
Jak ustalił portal Dorzeczy.pl, wyrok Sądu Apelacyjnego w Rzeszowie sprzed kilku dni utrzymał w mocy wyrok tarnobrzeskiego sądu okręgowego, który skazał w 2019 r. Wojtasa m.in. za oszustwo finansowe (art. 286 § 1) względem podmiotów gospodarczych i państwowych oraz za działanie na niekorzyść własnych pracowników. To ostatnie jest najbardziej upokarzające dla człowieka wywodzącego się z etosu solidarnościowego, chociaż nie mniej wstydliwie brzmiały wcześniej zarzuty o działanie na niekorzyść takich podmiotów jak Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Zgodnie z wyrokiem sądu z 2019 r., do którego dotarliśmy, Wojtas pomimo konieczności ogłoszenia upadłości nie robił tego (przestępstwo z art. 41 §1). Dopuścił się także m.in. wyłudzenia kredytu (art. 297 §1) czy używania dokumentów poświadczających nieprawdę (art. 273). Lista przestępstw udowodnionych Wojtasowi jest jednak dużo dłuższa
– poinformowało z kolei Dorzeczy.pl
Wiesław Wojtas miał oszukać wielu ludzi. Jeden z nich nie dał mu za wygraną. Mowa o Jacku Bieleckim.
Być może do ostatecznego skazania Wiesława Wojtasa na karę bezwzględnego odbycia kary izolacji w warunkach więzienia nie doszłoby, pomimo licznych pokrzywdzonych przez niego podmiotów i pracowników, gdyby nie upór byłego partnera biznesowego Wojtasa, Jacka Bieleckiego, który w 2015 r. spowodował śledztwo z zawiadomienia należącej do niego spółki Wobi Stal. Bielecki zakładał z Wojtasem spółkę Stalwo (wykonywanie konstrukcji metalowych). Wojtas wniósł aport i stracił w zamian za ratowanie przez Bieleckiego zadłużonej spółki pakiet większościowy. Okazało się, że wówczas miał sfałszować dokumenty i zawyżyć wycenę wniesionego przez siebie majątku. Bielecki zorientował się w tym po czasie. Jak się okazuje, to czubek góry lodowej zarzutów wobec Wojtasa, które w całości podtrzymał sądy okręgowy i apelacyjny
– relacjonował działania wymiaru sprawiedliwości Robert Wyrostkiewicz na łamach Dorzeczy.pl
Sam Wiesław Wojtas nie był obecny na ostatnich rozprawach. Jego absencję miał tłumaczyć zły stan zdrowia. Z tego też powodu sąd nie wyznaczył jeszcze konkretnego dnia rozpoczęcia odbywania kary przez legendę „Solidarności”.
Magdalena Derucka – OnPress.pl
fot. collage arch. IPN/Pixabay.com