Paweł Kukiz (Koalicja Polska/ Kukiz’15) przyznał, że kwoty pomocy dla artystów go w pełni zaskoczyły. Paweł Kukiz sam przez wiele lat żył z tego, co zarobił jako muzyk. Z dorobku życia starał się także utrzymać swój projekt polityczny, lecz to mu się odbiło ostatecznie wielką czkawką. Finansowanie z własnej kieszeni zaliczyło się częściowym upadkiem jego ugrupowania.
Czytaj też: Lech Wałęsa pogrążył Strajk Kobiet? Nie tego się spodziewano
Dziś były kandydat na prezydenta jest poniekąd zależny Polskiego Stronnictwa Ludowego. Dla niektórych jest to analogiczna sytuacja niektórych artystów, którzy wzięli od rządu spore dofinansowanie z powodu kryzysu.
Paweł Kukiz (Koalicja Polska/ Kukiz’15) przyznał, że kwoty pomocy dla artystów zaskoczyły go
Artyści otrzymali milionowe wsparcie od rządu. Najwięcej z tego grona zgarnęli bracia Golec (około 1,9 mln złotych). Sporą sumę otrzymał także Bayer Full (550 tys. złotych) oraz Radek Liszewski z zespołu Weekend (520 tys. złotych). 500 tysięcy złotych zasiliło konto Kamila Bednarka. Kwoty robią spore wrażenie. Ich wysokością jest jednak poważnie zaskoczony Paweł Kukiz. Aktualny polityk, a po godzinach także muzyk przyznał, że jest w szoku i nie do końca rozumie logikę działania władz w tej sprawie.
— Zszokowały mnie kwoty „wsparcia” przyznane przez Fundusz Wsparcia Kultury niektórym „podmiotom artystycznym”… Nie rozumiem jak można było wymyślić algorytm, który bogatemu daje komfort pozostania „tłustym kotem”, a biednego spycha w większą biedę…
— zaczął poseł.
— Samo założenie, że jedynie firmy mogą być beneficjentami pomocy ze strony Funduszu Wsparcia Kultury, jest wg mnie złym pomysłem. Bo najbardziej brak koncertów odczuwają muzycy z „drugiej linii”, ci, którzy stoją „za celebrytami”, którzy pracują na umowę o dzieło. Grają za wielokrotnie niższe niż celebrytów stawki, nie korzystają z tantiemów ZAIKS-u
— pisał Paweł Kukiz.
Zobacz również: Giertych pogrąża Hofmana, opublikował obciążające nagranie. Jest specjalne oświadczenie
— Rozumiem oczywiście duże pieniądze przyznane firmom takim jak teatry, filharmonie, itp. które będą mogły wspomóc zatrudnionych aktorów czy filharmoników, ale dawać po kilkaset tysięcy tym celebrytom, którzy mogą po prostu sprzedać dwa auta i zostawić sobie jedno na te „trudne czasy”— tego nie pojmuję. Reasumując – trzeba zacząć od tych, którzy w „normalnych” czasach ledwie koniec z końcem wiązali, a nie od „tłustych kotów”. Tych zostawić na koniec. A poza tym ministerstwo powinno wprowadzić jakąś górną granicę przeznaczanych kwot, bo setki tysięcy złotych na jedną trąbkę świadczy o absolutnym braku etyki tak u „dających”, jak i „przyjmujących”
— podsumował.
Źródło: ProPolski
Polecamy także:
Uwaga: Nowa metoda oszustów. W ten sposób wyczyszczą ci konto
Okrutna i tragiczna historia miłosna prosto z Auschwitz. Okropny koniec
Górniak puściły nerwy: „Wy barany bezmyślne…” Straszy ludzi prawnikiem