Już kolejny dzień trwają protesty przeciwko ustawie antyaborcyjnej w Warszawie, policja informuje na Twitterze, że protestujący wykazują się znaczną agresja w stosunku do funkcjonariuszy. Jak na razie policjanci powstrzymują się przed reakcją siłową, uznając, że takie środki to ostateczność.
Czytaj też: Porównali Covid-19 z grypą. Wyniki są przerażające
Policjanci, znajdujący się w pobliżu protestujących przeciwko ustawie antyaborcyjnej w stolicy, donoszą o kolejnych aktach agresji ze strony demonstrantów. Komenda Główna Policji w Warszawie twierdzi, że „komuś wyraźnie zależy na doprowadzeniu do otwartego konfliktu”. Jak na razie funkcjonariusze powstrzymują się od reakcji, pozostawiając środki siłowe jako ostateczny argument. Natomiast rzecznik komendanta stołecznego policji nadkomisarz Sylwester Marczak zapewnia, że policja wyłącza z ruchu kolejne ulice jedynie ze względów bezpieczeństwa. W piątek w kilku miastach na terenie kraju rozpoczęły się protesty przeciwko wyrokowi TK w sprawie ustawy antyaborcyjnej. W Warszawie demonstracja skierowała się pod dom prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.
Policja informuje na Twitterze jak przebiegają protesty przeciwko ustawie antyaborcyjnej w Warszawie
Policja za pomocą swojego profilu w serwisie Twitter informuje, że mimo aktów agresji ze strony demonstrantów, w stronę funkcjonariuszy wykrzykiwane były wyzwiska, rzucano także kamienie. Stawiają oni na negocjacje, a także informowanie zgormadzonych obywateli o obecnych rozporządzeniach prawnych i antycovidowych, które ograniczają możliwość organizowania masowych zgromadzeń. Rozwiązanie siłowe jest ostatecznością.
„Po raz kolejny ze strony protestujących pojawia się agresja wobec policjantów. Mamy do czynienia z bardzo prowokacyjnymi zachowaniami. Kilku funkcjonariuszy ochlapano farbą, protestujący używają pirotechniki. Części osób wyraźnie zależy na doprowadzeniu do otwartego konfliktu.”
– napisała na swoim oficjalnym profilu na Twitterze Komenda Główna Policji w Warszawie.
Protesty w Warszawie rozpoczęły się już w czwartek
Pierwszy protest odnośnie wyroku Trybunału Konstytucyjnego odnośnie przepisu zezwalającego na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego, a także nieodwracalnego upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu, uznającego go za niekonstytucyjny, odbył się jeszcze w czwartek późnym wieczorem. Wtedy policja zatrzymała 15 osób.
Źródło: Interia
Polecamy także:
Zakażony ksiądz napisał wiadomość ze szpitala. To wstrząsające
Wojciech Mann powiedział co sądzi o Polakach. Patryk Jaki mu odpowiedział
Miał już nigdy nie zagrać… Smutna prawda o aktorze „Kiepskich” wyszła na jaw