Zgodnie ze stanem faktycznym powinno dojść do uniewinnienia lub wobec niego (Tomasza Greczkowicza – dop. Redakcji) powinna zostać zastosowana instytucja odstąpienia od wymierzenia kary – mówił jakiś czas temu mecenas Marcin Iwanowski z Ordo Iuris w rozmowie z Piotrem Nisztorem w programie „Rozmowa Ściśle Jawna”. Nic podobnego się nie stało. Po medialnym linczu Tomasz Greczkowicz w sądzie drugiej instancji został skazany bez możliwości zawieszenia wyroku. Mężczyzna bronił się w Bytomiu przed pijanym napastnikiem. Teraz musi za to zapłacić więzieniem (20 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności).
Adwokat Ziobry o sprawie
„Nie chciałbym wierzyć, że sąd ulegał tu presji mediów, ale czasami tak bywa, że presja mediów nie sprzyja rzetelnemu osądzeniu. A pamiętajmy, że presja mediów była tak daleko posunięta, że nie tylko nie brano pod uwagę obrony koniecznej Tomasza Greczkowicza, ale pisano o sprawie jako o zabójstwie”
– mówił Adam Gomoła, adwokat Tomasza Greczkowicza, znany m.in. z procesów, w których występował jako pełnomocnik procesowy Zbigniewa Ziobro, Ministra Sprawiedliwości.
„Musimy dać informację Polakom, że jeśli będą się bronić skutecznie, używając nawet metod, które są dalej idące, niż te, którymi posłużył się napastnik, to będą chronieni przez państwo”
– mówił w 2018 r. Zbigniew Ziobro.
W polskim sądownictwie jest to jednak pieśń przyszłości.
Prawo czy bezprawie?
Adwokat Tomasza Greczkowicza, Adam Gomoła, podkreślał, że prawo musi przeciwstawiać się bezprawiu, a obrona konieczna musi być przede wszystkim nie tyle adekwatna w sensie dosłownym, co skuteczna. Mówiąc wprost, prawo musi gwarantować nam możliwość skutecznego odparcia bezprawia. To prawo nie ochroniło jednak Tomasza Greczkowicza.
Przedstawiony w mediach jako autor śmiertelnego ciosu, zawodnik MMA (a był jedynie amatorem!), bogacz i biznesmen (także napastnik był biznesmenem!), Tomasz Greczkowicz de facto odparł zamierzony atak i zniewagi pijanego kolegi, który niefortunnie upadł, a śmierć spowodował nie cios Greczkowicza, ale uderzenie o beton podczas upadku i niewłaściwa hospitalizacja, o czym mówią także biegli. Media zrobiły jednak swoje. Uderzył i zabił… To była jedyna narracja dziennikarzy pozbawionych wnikliwości.
Jak się okazuje, w Polsce nie opłaca się bronić. Zwłaszcza, jeśli zmarły jest kuzynem ówczesnego prezydenta Bytomia, a na procesie przeciw Greczkowiczowi pojawia się koteria związana z rodziną zmarłego (bracia Kunowie związani z Jeremiaszem „Baraniną” Barańskim, tzw. układem wiedeńskim i już zapomnianym dzisiaj agentem Ałganowem).
Czy jednak sprawiedliwości stanie się zadość? Może o tym zdecydować prezydent Andrzej Duda, bowiem to na jego biurku leży wniosek adwokatów Greczkowicza o prawo łaski. Czas pokaże po której stronie jest Głowa Państwa.
Teodor Korzeniowski
fot. Pixabay.com