II wojna światowa: Sowieci w Polsce kradli niemal wszystko, ich zachowania też były niespotykane i dziwaczne. Potrafili załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne do garnków kuchennych, a myć się w muszli klozetowej. Nie wzgardzili też dobrymi perfumami, tylko wlewali je do buzi, traktując jako używkę.
Czytaj też: PiS i Kukiz’15 razem? Kinga Duda może się do tego przyczynić
Niekiedy już sam wygląd sowieckiego żołnierza mógł zszokować niejednego Polaka. Dotyczyło to głównie tych pochodzących z azjatyckich republik. Mieli skośne oczy, byli mikrego wzrostu i nosili worki na plecach zamiast wojskowego plecaka. Jeden z radzieckich oddziałów używał nawet jako zwierząt pociągowych… wielbłądów. Musiało się to spotkać z olbrzymim zaskoczeniem wśród mieszkańców mniejszych polskich miejscowości.
II wojna światowa: Sowieci w Polsce kradli niemal wszystko
Jednak już pierwsze spotkanie z żołnierzami mogło nie należeć do najprzyjemniejszych, ludzi narzekali, że ruscy wojacy wszystko wyjadali, nieważne czy były to ziemniaki, kasze, przetwory, czy pasza dla zwierząt. Potrafili nawet narobić do słoików, a poza tym strasznie śmierdzieli. Inna osoba relacjonowała, że potrafili wyciągnąć spod łózka nocnik, a później nabierać nim wody ze studni i z niego pić. Pani Lidia Cercdzwadze-Wardisiani tak ich wspomina:
„Te wojska – „kałmuki” jakieś niesamowite, na koniach, co trochę większe od cielaków. Powłóczyli nogami, jechali na tych koniach, ledwo się trzymając – pijani w sztok, kompletnie! Strach było chodzić po mieście. (…) A ile razy wpadli do nas do mieszkania: „A słoninę macie?”. – „No, nie mamy – bo skąd?” – „A cebulę macie?”. – „No, mamy”. – „No, to dawaj!”. (…) A ci stawiają wódkę na stole, łupią cebulę, wyciągają pistolety i strzelają po wszystkich obrazkach. I – zabawa.”
Dziwaczny był także wygląd oddziałów wracających już do Rosji po zdobyciu Berlina. Wszyscy byli obładowani trofeami z podboju Niemiec, łupiono dosłownie wszystko.
„Widowisko jak za czasów wojny trzydziestoletniej. Wszystkie te ciężarówki, wozy, najróżniejsze pojazdy były zapakowane najróżniejszym łupem – biurka, łóżka z baldachimami, miski, ubikacje, beczki, parasolki, kołdry, dywany, drabiny, rowery. W klatkach: gęsi, kaczki, kury, Często za pojazdem dreptały uwiązane krowy lub kozy. Ludzie na tych pojazdach często byli ubrani w najdziwniejsze cywilne ciuchy, często wyglądało to tak, jakby obrabowano garderobę jakiegoś teatru.”
Sowieci w Polsce potrafili zjeść niemal wszystko
Według jednej z relacji Sowieci mieli pożreć całą beczkę smaru, towotu, pozostawianego przez hitlerowców, podobno sądzili, że to marmolada. W jednym z domów skonfiskowali cały zapas kremu Nivea i zaczęli smarować nim chleb. Sadząc pewnie, że to dziwaczny, Polski smalec. Z innych podań wynika, że w pogoni za alkoholem potrafili połasić się nawet na perfumy Polek.
Jedną z ich ulubionych rozrywek było zanieczyszczanie odchodami dworków i willi bogatych właścicieli ziemskich na terenie naszego kraju. Potrafili po splądrowaniu takiego budynku z całego dobytku i mebli napaskudzić w każdym pomieszczeniu.
Źródło: Ciekawostki Historyczne
Polecamy także:
Dantejskie sceny z Kurdej-Szatan w roli głównej, wywołali skandal na ulicy
Wstrząsające wspomnienia. Opowiadali, jak strzelali do ludzi
Przerażająca wizja Jackowskiego: „Najgorsze dopiero przed nami”