Szlachcic Ignacy Hryniewiecki miał plan, chciał przeprowadzić zamach, a celem miał być Car Rosji Aleksander II. Wszystko wydarzyło się w Petersburgu przy Kanale Katarzyny, 1 marca 1881 roku. Arystokrata został pierwszym polskim terrorystą.
Czytaj też: Jatka w „Jeden z dziesięciu”. Nie dało się na to spokojnie patrzeć
Ignacy Hryniewiecki urodził się w szlacheckiej rodzinie w guberni mińskiej. Mimo arystokratycznego pochodzenia, rodzina była mocno zubożała i zajmowała się głównie rolą. Miał dziewięcioro rodzeństwa i trudno było utrzymać im całą gromadkę. Jednak mimo tych przeciwności losu rodzice posłali Ignacego najpierw do szkoły podstawowej, a następnie do gimnazjum w Białymstoku. To tam zapoznał się z poglądami tak zwanych „narodników”. Do końca jednak nie wiadomo, co przekonało młodzieńca do takich przekonań.
Ignacy Hryniewiecki miał plan, chciał przeprowadzić zamach, celem miał być Car Aleksander II
Po zdanej maturze Hryniewiecki postanowił wyjechać na studia do Petersburga. Zaczął naukę na Wydziale Mechanicznym miejscowego Instytutu Technologicznego. To tam postanowił wraz z innymi studentami wziąć udział w jednodniowym strajku, za co wszystkich uczestników wydalono z uczelni. Jednak po kilku tygodniach postanowiono wybaczyć im ten wybryk i przyjęto z powrotem.
Pomimo groźby ponownego usunięcia z listy studentów Ignacy coraz bardziej angażował się w działalność antyrosyjską. Roznosił ulotki, zbierał pieniądze na rzecz organizacji, a także agitował nowych członków. W 1878 roku brał udział w manifestacji antyrządowej, co skutkowało utratą stypendium, co poważnie ograniczyło jego możliwości utrzymania się w stolicy Rosji. Dodatkowo kazano mu powtarzać rok na studiach. Nawet te kroki podjęte przez uczelnię nie ostudziły jego narodowościowego zapału.

Wiosną 1879 roku postanowił wyruszyć w podróż na wieś, żeby agitować wśród rosyjskich chłopów, jednak prosty lud nie umiał zrozumieć złożonych idei wolnościowych, dlatego jego misja zakończyła się niepowodzeniem. Ta porażka spowodowała zmianę sposobu myślenia u Hryniewieckiego. Uznał, że jedyną możliwością pokonania przeciwnika jest działalność terrorystyczna, dołączył wtedy do organizacji Wola Ludu.
Plan zabicia Cara
Ignacy wszedł w skład sześcioosobowej grupy, która śledziła codzienne życie cara. Wkrótce dzięki obserwacjom skonstruowano plan zamachu. Atak miał się odbyć w niedzielę, kiedy to Aleksander II wracał zazwyczaj do Pałacu Zimowego. Na dzień przed akcją Ignacy napisał odezwę do ludu:
„Aleksander II musi umrzeć. Dni jego są policzone. […] Umrze, a wraz z nim umrzemy i my, jego wrogowie, jego zabójcy. Historia dowodzi, że wspaniałe drzewo wolności domaga się ofiar. [….] Los skazał mnie na wczesną śmierć, nie będę więc świadkiem zwycięstw, nie przeżyję ani jednego dnia, ani jednej godziny w świetlany czas triumfu. […]”
Car Aleksander wracał do domu około godziny 13 wzdłuż Kanału Katarzyny, miotacze bomb ustawili się na pozycjach, wśród nich znalazł się także Ignacy Hryniewiecki. Pierwszy swój ładunek rzucił niejaki Nikołaj Rysakow, jednak chybił i wybuchła za powozem. Carowi nic się nie stało, jednak mimo próśb ochrony monarcha postanowił sprawdzić co z rannymi. To kosztowało go życie. Następny podbiegł właśnie Ignacy, który rzucił ładunek władcy pod nogi. Rozległ się głośny wybuch.
„Car wyglądał potwornie. Urwało mu prawą nogę, lewa była pogruchotana, głowę i twarz pokrywały niezliczone rany. Jedno oko miał zamknięte, drugie całkowicie bez wyrazu”
– relacjonował wielki książę Aleksander, kuzyn umierającego.
Władca zmarł 1 marca 1881 roku o godzinie 15:35. Hryniewiecki również został poważnie ranny w wybuchu, zmarł w szpitalu jeszcze tego samego dnia około godziny 21.
Źródło: Ciekawostki Historyczne
Polecamy także:
Dancewicz ukrywała ten fakt przed wszystkimi. Rodzina nie mogła się dowiedzieć
Edyta Górniak kontratakuje: Katastrofa w kosmosie i przerażająca wizja świata
Roksana Węgiel wywołała skandal, nie do wiary co powiedziała o koronawirusie