Rebeka Jones, amerykańska urzędniczka ujawniła statystyki o koronawirusie oraz o zgonach na COVID-19. Policja przeszukała jej dom w poszukiwaniu elektronicznych nośników poprzez które mogła wysyłać wiadomości.
Czytaj też: Damięcka ostro uderzyła w ojca Rydzyka. Post krąży w sieci
Rebeka Jones to obecnie była amerykańska urzędniczka, która pracowała przy udostępnianiu danych i statystyk odnośnie koronawirusa i COVID-19 na Florydzie. Zwolniono ją po tym jak odmówiła rzekomego ocenzurowania według niej faktycznej ilości zgonów. Chodzi o dane z 10 listopada. Oficjalnie podano, że ilość zmarłych na koronawirusa wynosi 17 tysięcy, gdy tymczasem według urzędniczki liczba ta wynosiła 17460.
Kobieta uparcie twierdzi, że fakt ocenzurowania liczby zmarłych ma na celu zahamowanie paniki i negatywnych nastrojów przy luzowaniu obostrzeń. Dokładnie tego samego dnia, mieszkańcy Florydy otrzymali mrożące krew w żyłach SMSy. Jednak to, że na ustach wszystkich był konflikt z Rebeką Jones, to właśnie ona stała się główną podejrzaną.
Rebeka Jones postanowiła podać prawdziwe dane o zgonach na COVID-19
W wiadomościach było napisane:
Nadszedł czas, aby zabrać głos, zanim kolejne 17 000 osób zginie – takie niepokojące treści dostali mieszkańcy Florydy 10 listopada.
Wiesz, że jest źle. Nie musisz być tego częścią. Bądź bohaterem. Mów, zanim będzie za późno – mówiła kolejna wiadomość.
Rebeka Jones poinformowała także, że w poniedziałek jej dom został przeszukany przez funkcjonariuszy policji. Poszukiwali oni nośników elektronicznych, z których była amerykańska urzędniczka mogła nadawać wiadomości. Ona sama twierdzi, że została niesłusznie zamieszana w aferę. Twierdzi, ze nie ma nic wspólnego z masowym wysyłaniem wiadomości.
Przeszukanie policji w domu byłej urzędniczki
Gdybym miała zadać sobie trud nauki hakowania, a następnie hakowania DOH, jestem przekonana, że policzyłabym wtedy liczbę zgonów jeszcze raz i podała prawidłowy wynik
– powiedziała Rebeka Jones dla NBC News tłumacząc również aferę związaną z COVID-19 po tym jak ujawniła statystyki.
Rebeka Jones twierdzi, że podczas nalotu na jej dom, policjant miał mierzyć jej z broni prosto w twarz.
To właśnie dzieje się z naukowcami, którzy uczciwie wykonują swoją pracę. Tak dzieje się z ludźmi, którzy mówią prawdę do władzy – podsumowała zajście Rebeka Jones.
Źródło: NBC News, O2.pl
Polecamy także:
Rząd ujawnił nowy plan na pandemię. Najświeższe informacje
Ta porażka przekreśliła wszystko, Marta Manowska będzie tego żałować do końca życia
Wieniawa właśnie potwierdziła plotki. Tego już nie da się ukryć
14-letni Polak dokonał niemożliwego. Świat patrzy z podziwem i niedowierzaniem