Ciężki przebieg koronawirusa COVID-19, u osób bez chorób współistniejących, może mieć podłoże neurologiczne, objawy wskazują na to, że wirus przemieszcza się z płuc do pnia mózgu i w niektórych przypadkach wywołuje śmierć.
Czytaj też: Wstrząsające słowa Górniak o chorych na COVID-19. Ludzie zmieszali ją z błotem
Cały czas odkrywamy nowe aspekty koronawirusa COVID-19. Naukowcy od dłuższego czasu wiedzą już, że wirus atakuje nie tylko płuca, ale także inne organy wewnętrzne, takie jak serce, nerki czy wątrobę. Teraz jednak doszli do wniosku, że SARS-CoV-2 może atakować również neurologicznie. Część specjalistów zaczyna mówić o tak zwanym neurocovidzie. Według tej teorii koronawirus ma przenikać do pnia mózgu poprzez nerwy nosowe. Może to dotyczyć nawet od 60% do 70% zarażonych.
„Hipotezy dotyczące neurotropowego charakteru SARS-CoV-2 potwierdzają przede wszystkim obserwacje kliniczne. Opisano kilka przypadków zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych oraz zapaleń mózgu z obecnością objawów oponowych i zaburzeń świadomości w przebiegu COVID-19”
– tłumaczy prof. Jacek Rożniecki z Kliniki Neurologii UM w Łodzi.
Ciężki przebieg COVID-19 u osób bez chorób współistniejących może mieć podłoże neurologiczne, wskazują na to objawy
Kolejne przeprowadzone ostatnio badania wskazały, że ciężki przebieg koronawirusa COVID-19 u osób niecierpiących na współistniejące choroby przewlekłe, może mieć podłoże neurologiczne i prowadzić do poważnej niewydolności oddechowej.
„Znamy to też z pierwszej tury epidemii SARS-CoV-1, gdzie najpierw znajdowano w materiale autopsyjnym obecność wirusa w strukturach pnia mózgu. To by sugerowało, że wirus wstecznie wędruje nerwami obwodowymi np. w okolice płuc, gdzie jest bardzo silne unerwienie, gdzie może dojść do penetracji wirusa i nagłego wywołania zespołu niewydolności oddechowej u osób pozornie z brakiem innych objawów zapalnych. Nie mamy warunków do badania tych aspektów, trudno badać takie zmiany w momencie, gdy ktoś jest np. podłączony do respiratora. Ale są już inne przesłanki, które wskazują, że przynajmniej część osób zakażonych koronawirusem w ten sposób umiera”
– zaznacza prof. Konrad Rejdak, szef kliniki neurologii SPSK4 w Lublinie.
Dodatkowo także objawy wtórne, które pojawiają się u wielu pacjentów po przebyciu koronawirusa mają podłoże czysto neurologiczne. Chodzi tu między innymi o długotrwałe zmęczenie, bóle głowy i mięśni oraz zaburzenia funkcji poznawczych.
„Z jednej strony mamy ostre efekty, czyli ktoś, kto doznaje infekcji SARS-CoV-2, może mieć powikłania neurologiczne. Przede wszystkim jest zagrożenie w postaci udaru mózgu, gdyż dochodzi do zaburzeń krzepliwości krwi, ale też niestety opisano zmiany zapalne w mózgu i atak immunologiczny na struktury mózgu. Są również powikłania odroczone w czasie między innymi w postaci zespołów neuropatii zapalnych. Przewlekłe, długotrwałe zmęczenie może być objawem inwazji wirusa do struktur nerwowych, zarówno ośrodkowych, ale też i obwodowych nerwów. To oczywiście będzie badane szczegółowo dopiero, jak minie trochę czasu od tej epidemii, bo pewne objawy mogą być odroczone.”
– dodaje profesor Rejdak.
Źródło: ABC Zdrowie
Polecamy także:
Donald Tusk prześmiewczo o szczepionce na COVID-19. Nie wszystkich to bawi
Szokujące słowa doradcy premiera: „Wtedy trzeba będzie zamknąć Polskę”
Polityczna schizofrenia Scheuring-Wielgus. Właśnie skomentowała Marsz Niepodległości