Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów do dzisiaj budzi kontrowersje, byłego premiera i jego żonę zabito w ich mieszkaniu, podczas napadu w 1992 roku. W piątek odbyła się kolejna rozprawa w związku z tą sprawą. Jeden z oskarżonych wyznał gdzie ukryto broń.
Czytaj też: Tak wyglądał Szpak 10 lat temu, wyciekło jego prywatne zdjęcie
W piątek 6 listopada odbyła się pierwsza z kilku zaplanowanych na najbliższe miesiące rozpraw mężczyzn oskarżonych o napad na mieszkanie i zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów w 1992 roku. W sądzie odtworzono nagranie z wizji lokalnej, które zostało zarejestrowane w 2018 roku. Na nim jeden z oskarżonych, Marcin B. wskazuje miejsce, w którym kilkanaście lat temu miał szukać broni zabranej w czasie morderstwa. W latach 90-tych zakopał ją tam ojciec innego z oskarżonych.
Na ławie oskarżonych zasiadło trzech podejrzanych Robert S., Marcin B., a także Dariusz S. Wszyscy byli członkami gangu karateki, który na początku lat dziewięćdziesiątych dokonał wielu bardzo brutalnych napadów i włamań. Według doniesień Marcina B. ojciec Roberta S. miał zakopać dwie sztuki broni w lesie pod Radomiem.
Zabójstwo małżeństwa Jaroszewiczów nadal budzi kontrowersje, byłego premiera i jego żonę zabito w 1992
Już po opuszczeniu zakładu karnego w 2008 roku Marcin B. na prośbę Roberta S. miał udać się na miejsce zakopania broni w celu jej zniszczenia. Jednak jak twierdzi nie był w stanie odnaleźć tego miejsca. Uznał, że jeżeli jemu się nie udało inni też jej nie znajdą.
„Może za płytko kopałem. Pomyślałem, że skoro ja tego nie znalazłem, to nikt inny tego też nie znajdzie”
– wyznał oskarżony.
Osoby, które zakopały broń, czyli ojciec Roberta S., a także matka Marcina B. już nie żyją. Kolejna rozprawa odbędzie się 27 listopada. Do marca przyszłego roku zaplanowano jeszcze kilka nastepnych.
W nocy z 31 sierpnia na 1 września 1992 roku trójka mężczyzn włamała się do mieszkania byłego premiera i jego żony. Piotr Jaroszewicz został obezwładniony uderzeniem w tył głowy. Nieprzytomnego przywiązano do fotela. Alicję Solską-Jaroszewicz również skrępowano i położono na podłodze w łazience. Po przeszukaniu domu mężczyźni zabrali dwa pistolety, 5 tysięcy marek niemieckich, kilka złotych monet, a także damski zegarek.
W pewnym momencie Piotr Jaroszewicz musiał wyswobodzić się z więzów i próbował powstrzymać oprawców. Napastnicy z powrotem usadzili go w fotelu, gdy dwaj wspólnicy trzymali go za ręce, Robert S. udusił byłego premiera. Następnie Robert S. zabrał z gabinetu sztucer i udał się do łazienki. Tam z zimną krwią zastrzelił, związaną i leżącą na podłodze, Alicje Solską-Jaroszewicz.
Źródło: Interia
Polecamy także:
Skandal: Gigantyczna afera z Gessler, nikt nie podejrzewał że może dojść do czegoś takiego
Mariusz Czajka pogrążył Marylę Rodowicz: „Milczałem 30 lat, ale coś we mnie pękło”
Za brak tej rzeczy w samochodzie grozi ci 500 zł mandatu. Musisz to wiedzieć