Za brak gaśnicy w samochodzie grozi mandat w wysokości nawet 500 zł lub nawet negatywny wynik badania technicznego, a co jeżeli nie będziemy mieli ważnej legalizacji? Czy też nas ukarzą?
Czytaj też: Tak walczono z epidemiami w ZSRR. Maseczka to dopiero początek…
Przy gaśnicach, nie tylko samochodowych, ważne są dwa czynniki. Pierwszym jest data ważności wybita na obudowie, zazwyczaj jest to 5 lat od daty produkcji. Natomiast drugim jest okres legalizacji, który w większości przypadków wynosi 2 lata. Po upływie tego czasu należy udać się do specjalistycznego serwisu, który wymieni, nienadający się już do użytku, środek gaśniczy i przedłuży legalizację. Mimo, że za brak takowej nie grożą nam żadne konsekwencje. Policja, a także diagnosta sprawdzają tylko, czy gaśnica znajduje się fizycznie w samochodzie, to warto pamiętać, że chodzi o nasze bezpieczeństwo i zawsze pilnować daty legalizacji.
Za brak gaśnicy w samochodzie grozi mandat w wysokości nawet 500 zł
To czy mamy gaśnicę w naszym samochodzie może skontrolować diagnosta, podczas badania technicznego, bądź policjant, podczas kontroli drogowej. Za jej brak możemy nie dostać przeglądu. Bądź, w wypadku kontroli funkcjonariuszy policji, otrzymać mandat w wysokości od 20 do nawet 500 złotych. Dodatkowo należy pamiętać, że gaśnica powinna być umieszczona w łatwo dostępnym i widocznym miejscu.
Dlaczego nie grożą nam konsekwencje jeżeli skończyła się legalizacja?
Mimo, że możemy zostać ukarani za brak gaśnicy w samochodzie. To już sam aspekt legalizacji, czy nawet daty ważności jest zupełnie inną kwestią. Policjant, ani diagnosta nie mają podstaw prawnych do sprawdzenia legalizacji i daty przydatności gaśnicy. Dlatego możemy wozić nawet kilkunastoletnią gaśnicę i nie zostaniemy za to ukarani.
Mimo takich rozwiązań prawnych warto pamiętać, że sprawna gaśnica to większe bezpieczeństwo nasze, a także naszych bliskich. Dlatego zawsze warto pamiętać o legalizacji, gdyż stara, niesprawdzona może zwyczajnie zawieść w najgorszym momencie. Sama usługa legalizacji jest bardzo tania, gdyż oscyluje w wysokości kilku do kilkunastu złotych za sztukę. Minusem jest oczywiście fakt, że trzeba poświęcić swój czas, żeby pojechać do specjalistycznego serwisu. Jednak biorąc pod uwagę, że na szali może być zdrowie, bądź nawet życie nasze i osób znajdujących się, w krytycznym momencie, w aucie, takie poświęcenie nie wydaje się zbyt duże.
Źródło: Wirtualna Polska
Polecamy także:
Adam z „Rolnik szuka żony” zdradził sekret, Manowska strasznie namieszała…
Artur Barciś zarażony koronawirusem wrzucił wstrząsający film, jego stan zdrowia nie wygląda dobrze
Hitler miał na tym punkcie obsesję. Robili wszystko aby go zadowolić