Pierwsze inkubatory dla wcześniaków powstały pod koniec XIX wieku. Za prekursora uchodzi Martin Couney, którego zwano Doktorem Inkubatorem. Jednak pierwszy działający inkubator zastosował paryski lekarz Stephane Tarnier. Pewnego razu odwiedził park rozrywki, w którym prezentowano inkubatory do rozrodu kurcząt. Wtedy to wpadł na pomysł, żeby to samo zastosować w przypadku dzieci urodzonych przedwcześnie.
Czytaj też: Tak walczono z epidemiami w ZSRR. Maseczka to dopiero początek…
Pierwsze inkubatory dla wcześniaków powstały pod koniec XIX wieku.
Urządzenie składało się z dwóch części. Dolna komora wypełniona była wodą, którą od spodu podgrzewała lampa oliwna. W górnej umieszczano noworodka. Podgrzana woda ogrzewała powietrze, co dawało dużo większe prawdopodobieństwo przeżycia. Pod koniec XIX wieku głównym powodem umieralności wcześniaków był problem z utrzymaniem odpowiedniej temperatury ich ciała. Dzięki urządzeniu Tarniera umieralność wśród przedwcześnie urodzonych dzieci zmalała z 66% do 38%.
Za prekursora uchodzi Martin Couney, którego zwano Doktorem Inkubatorem.
Jednak to ktoś inny rozpropagował inkubatory wśród społeczeństwa. Był to Martin Couney, który zaczął organizować specjalne wystawy, na których prezentowano działanie nowych maszyn… z niemowlakami w środku. Pierwsza wystawa odbyła się 1896 roku w Berlinie i odniosła wielki sukces. Tłumy gapiów płaciły za możliwość obejrzenia działającego inkubatora. Kolejna wystawa miała zostać zorganizowana w Londynie, jednak brytyjskie szpitale nie chciały „wypożyczyć” na nią dzieci, uznając to za zbyt duże zagrożenie. Couney pojechał więc do Paryża, skąd przywiózł kosze pełne wcześniaków. Kolejna wystawa zakończyła się sukcesem.
Następnie Martin postanowił spróbować swoich sił w Ameryce. Wyemigrował tam w 1898 roku i przez następne 50 lat organizował kolejne ekspozycje z wcześniakami. Zaczęto nazywać je „wylęgarniami niemowląt”. Początkowo nie spotkał się jednak z ciepłym przyjęciem. Zarzucano mu, że wykorzystuje bezbronne dzieci w celach zarobkowych. Prawda była jednak zupełnie inna. Couney do 1952 roku uratował przed niechybną śmiercią nawet 8000 niemowląt. Dla lepszej opieki zatrudniał nawet mamki, które karmiły piersiami noworodki. Pieniądze z biletów przeznaczał na koszty działania, a także wypłaty dla pracowników. Od rodziców, którzy zgłaszali się do niego po pomoc nie brał nawet centa.
W 1930 roku szef oddziału pediatrii szpitala w Chicago, Julius Hess, usprawnił działanie inkubatora. Doprowadził do niego tubę, którą było możliwe podawanie tlenu noworodkowi. Już dziesięć lat później zaczęto stosować urządzenia z plastikowymi przezroczystymi ścianami, dzięki temu można było cały czas obserwować zagrożone maleństwo. Była to już niemal współczesna wersja inkubatora.
Źródło: Ciekawostki Historyczne
Polecamy także:
Świat nauki wstrzymał oddech. „To nie miało prawa się stać”
To prawdziwy „pogromca głodu”! Rozpuść łyżeczkę w porannej kawie. Genialne