Kuba Wojewódzki: Mistrz Świata w żużlu Bartosz Zmarzlik był gościem u Kuby w TVN, sportowiec skradł show, sypał żartami jak z rękawa, a riposta przeganiała ripostę.
Czytaj też: Rozenek się pogrążyła, będzie miała spore problemy. „Jedyną c**ą (…) jest Andrzej Duda”
Dwukrotny Mistrz Świata w żużlu, Bartosz Zmarzlik był gościem w programie Kuby Wojewódzkiego. Sportowiec po prostu skradł show, sypiąc żartami, a także odbijając celne riposty po stwierdzeniach prowadzącego. Zarówno prowadzący jak i widzowie byli pod wrażeniem swobody i poczucia humoru jakim wykazał się Zmarzlik.
„Żużlowy Cristiano Ronaldo i Lionel Messi”
– rozpoczął program Kuba Wojewódzki.
„Słyszałem takie porównania, ale ja się za takie sławy wcale się nie uważam, bo jeszcze mam wiele do zrobienia.”
– odparł Bartosz Zmarzlik.
Kuba Wojewódzki: Bartosz Zmarzlik był gościem u Kuby w TVN i skradł show
Żużlowiec na tyle dobrze czuł się na kanapie u Kuby Wojewódzkiego, że nieraz prowadzącemu brakowało riposty na uwagi Zmarzlika.
„Jestem szczęśliwym człowiekiem. Dla mnie najważniejsza jest rodzina i zdrowie. Pieniądze to rzecz nabyta. Nie są dla mnie najważniejsze.”
– stwierdził Mistrz Świata.
„Jest ubrany? Zawsze mówiłem, że elegancja zaczyna się od 30 tysięcy.”
– próbował podpuścić sportowca Wojewódzki odzywając się do drugiego gościa, którym był Mateusz Gessler.
„Do eleganckiego gościa musiałem się elegancko ubrać”
– wypalił momentalnie Bartosz Zmarzlik.
Kuba Wojewódzki nawiązał też do plebiscytu na Sportowca Roku 2019, w którym Zmarzlik pokonał Roberta Lewandowskiego, dotychczas etatowego zwycięzcę. Prowadzący zapytał jakie to było uczucie.
„Byłem trochę speszony. Dla mnie to była niesamowita zapłata od kibiców za ten sezon. Pokazało mi to, że to co robię spodobało się ludziom. Zwycięstwo z taką osobowością jak Robert Lewandowski było dla mnie niesamowitym wyróżnieniem. Na pewno zapamiętam to do końca życia. Z Robertem Lewandowskim rozmawiałem tylko na scenie.”
– wyznał żużlowiec.
Źródło: Wirtualna Polska
Polecamy także:
Jackowski powiedział co czeka Kaczyńskiego. To jego koniec?