Producent w sądach prezentował wydruki korespondencji, która udowadniała, że po rzekomych gwałtach „ofiary” same prosiły o dalsze spotkania i dziękowały za poprzednie, ale kto go słuchał? One były piękne i młode, on brzydki i stary. Musiał gwałcić, bo jaka młoda dziewczyna poszłaby ze starszym milionerem dobrowolnie i wielokrotnie do łóżka dla wielkiej kariery? Nie do pomyślenia, prawda? Takich przypadków w samej Polsce są już setki. A jeśli chce się komuś zniszczyć życie, to wystarczy wynająć atrakcyjną prostytutkę, która uwiedzie mężczyznę i po wspólnie spędzonej nocy sama sobie zafunduje na twarzy dwa zadrapania – wyrok skazujący pewny, jest przecież DNA mężczyzny i słowo zapłakanej ofiary.
„Kłamią jak z nut. Ofiary prawdziwych gwałtów żyją w wielkiej traumie”
Kto napędził koło szaleństwa? Kobiety. Dawniej gwałt był gwałtem, który jednoznacznie i w każdym przypadku należało bezwzględnie potępić – kobieta stawała się ofiarą przemocy fizycznej, wskutek czego dochodziło do wymuszonego stosunku seksualnego. Wszystko było jasne. Później gwałt stał się coraz bardziej wysublimowany i kobiety zaczęły do tej kategorii zaliczać również seks, którego dopiero post factum żałowały. Jak się wytłumaczyć przed mężem, że dziecko ma inny kolor skóry? On mnie zgwałcił (klasyk z „Drogówki” Wojtka Smarzowskiego). Jak się zemścić na koledze, który wykorzystał i porzucił? Oskarżyć jego o gwałty, zamiast siebie o głupotę. Fałszywe oskarżenia mogą zawsze liczyć na ślepy poklask rzeszy źle rozumiejących babską solidarność feministek. Wychodzą z założenia, że niczym na filmowej „Seksmisji”, samiec to wróg a kobieta to siostra, jeśli więc siostra oskarża wroga to znaczy że ma racje i basta! Do tego zawsze mogą liczyć na cały tłum samozwańczych szeryfów, którzy z kolei licząc na to, że zgwałcona w ramach podziękowania pójdzie tym razem z nimi do łóżka, są gotowi pobić na śmierć każdego, kogo kłamczucha wskaże. Tutaj numerem jeden jest Zbigniew Ziobro, który wymaga w każdym takim przypadku tymczasowego aresztu, bo przecież powszechnie wiadomo, że kobiety nigdy nie kłamią… A jak jest naprawdę?
Otóż, kłamią jak z nut. Ofiary prawdziwych gwałtów żyją w wielkiej traumie i w zdecydowanej większości przypadków (w Polsce około 20 tysięcy rocznie!!!) nie zgłaszają przestępstwa z uwagi na strach i wstyd. Tymczasem masowo oskarżają mężczyzn kombinatorki, upatrujące w fałszywym zarzucie albo sposobu na wygodne życie (zmienię zeznania za 50 tysięcy zł), albo zemsty (porzuciłeś mnie chamie? To teraz zobaczysz!), albo… zabawy (ekstra, zamkną go, pół dzielnicy się uśmieje!). Według statystyk policyjnych już nawet ponad połowa zgłaszanych gwałtów to fałszywe oskarżenia niewinnych mężczyzn. Dla porównania, 12 lat temu takie przypadki stanowiły margines i dotyczyły jedynie 7% zgłoszeń. Jest różnica? Jest.
Statystyka policyjna art. 197 par. 1 – 4
Rok | liczba doniesień o gwałcie | liczba faktycznych gwałtów |
2017 | 2486 | 1262 |
2016 | 2426 | 1383 |
2015 | 2418 | 1144 |
2014 | 2444 | 1249 |
2013 | 1885 | 1362 |
2012 | 1786 | 1432 |
2011 | 1784 | 1497 |
2010 | 1759 | 1567 |
2009 | 1816 | 1530 |
2008 | 2041 | 1611 |
2007 | 2027 | 1827 |
2006 | 2212 | 2001 |
2005 | 2137 | 1987 |