Policja pojawiła się na weselu i przerwała je bez pardonu, organizatorzy złamali przepisy anty-covidowe, które obowiązują w tym momencie w Londynie. Całe zajście miało miejsce we wtorek 13 października. Poważne konsekwencje finansowe mogą zostać wyciągnięte w stosunku do właściciela budynku, w którym odbywała się impreza.
Czytaj też: Donald Tusk pogrążony w rozpaczy. Ta śmierć to potworny cios
Zgodnie z obowiązującymi w tym momencie obostrzeniami, związanymi z rozprzestrzenianiem się koronawirusa SARS-CoV-2, w Wielkiej Brytanii obowiązuje limit osób, które mogą bawić się jednocześnie na imprezach okolicznościowych. W tym momencie jest to jedynie 15 osób. Jednak we wtorek 13 października w zachodnim Londynie doszło do skutku wesele, na którym pojawiło się bagatela 100 gości. Bardzo szybko pojawiła się tam także policja, która od razu przerwała tą nierozważną zabawę.
Policja pojawiła się na weselu w Londynie i je przerwała
Do odpowiedzialności finansowej może zostać pociągnięty właściciel budynku, w którym odbywało się przyjęcie weselne. To złamanie przepisów może go kosztować, aż 10 tysięcy funtów. Funkcjonariusze londyńskiej policji obecni na miejscu i biorący czynny udział w akcji podkreślali w późniejszych wypowiedziach dla prasy, że było to bardzo nieodpowiedzialne, ale także niebezpieczne naruszenie obowiązujących przepisów, mających na celu ochronę społeczeństwa przed rozprzestrzenianiem się koronawirusa COVID-19.
Oprócz przekroczenia liczby dozwolonych gości, uczestnicy złamali także inne obowiązujące obecnie w Londynie zasady. Nie mieli założonych maseczek ochronnych na twarzach. Nie trzymali także odpowiedniego dystansu od innych osób.
„To było niemądre i niebezpieczne złamanie panujących przepisów, które zostały wprowadzone właśnie po to by chronić społeczeństwo przed śmiercionośnym wirusem”
– stwierdził w wywiadzie udzielonym mediom szef policji w zachodnim Londynie, Peter Gardner.
Źródło: YouTube
Polecamy także:
„Respiratory zajęte, musimy wybierać”. Wstrząsające doniesienia ze stolicy
Marian Opania obraził sympatyków i wyborców PiS. Poniżające i bardzo ostre słowa