Koronawirus: Profesor Krzysztof Simon stwierdził, że zaprzysiężenie rządu nie powinno się odbyć. Zaznaczył, że jeżeli okres wylęgania choroby się zakończył, za chwilę następni politycy mogą się okazać zarażeni.
Czytaj też: Rekordowa liczba zakażeń. Ministerstwo wprowadza zmiany
Zaplanowane na dzień wczorajszy, na godzinę 15, zaprzysiężenie zrekonstruowanego rządu premiera Mateusza Morawieckiego zostało odwołane. Wszystko przez wykrycie u nowego ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka koronawirusa SARS-Cov-2. Z tego powodu zdecydowano się przełożyć zaprzysiężenie na dzień dzisiejszy, na godzinę 14. Jeden z gości, w programie Agnieszki Gozdyry „Debata Dnia”, w Polsat News Prof. Krzysztof Simon, dolnośląski konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych, stwierdził, że zaprzysiężenie w ogóle nie powinno się odbyć, gdyż nadal może się wylęgać wirus u innych członków nowego gabinetu premiera Morawieckiego.
Koronawirus: Profesor Simon stwierdził, że zaprzysiężenie rządu nie powinno się odbyć
„Myślę, że jeśli jeden minister ma objawy i ma potwierdzone zakażenie, to okres, kiedy u następnych osób mogą wystąpić objawy, to do 14 dni. Sądzę, że takie posiedzenie nie powinno się odbyć, skoro szereg osób się zaraziło. Jeśli już przekroczyli okres czterech-pięciu dni wylęgania choroby, to jutro mogą być zarażeni i przenosić chorobę”
– zaznaczył Profesor Simon.
Lekarz wypowiedział się także w sprawie rosnącego niezadowolenia oraz niedowierzania w prawdziwość niebezpieczeństwa pandemii, wśród społeczeństwa.
„Podstawowym najsłabszym punktem naszego programu jest przebicie się do części społeczeństwa. (…) Zachęcam ludzi do odwiedzenia naszego szpitala. Nie wejdą, bo wszystkie łóżka są zajęte pacjentami z COVID-em i właściwie co jeden-dwa dni mamy zgon, więc może to nie są wymyślone przypadki.”
– podkreślił Krzysztof Simon.
Dodał następnie, że przypadki, które przyjmuje w swoim szpitalu wcale nie są lekkie. Są to między innymi osoby z ciężkim zapaleniem płuc. Dlatego dziwi się, że ludzie tak usilnie negują istnienie zagrożenia. Na komentarz w tej sprawie zdobył się także inny z gości programu, lekarz pediatra, Dawid Ciemięga.
„Gdyby teraz wybuchła epidemia dżumy, która zabiła pół Europy, to ludzie nadal by uważali, że to jest jedna wielka ściema. Ludzie są bardzo agresywni. My, lekarze, kiedy mówimy o covidzie, że trzeba myć ręce, nosić maski, jesteśmy atakowani, zasypywani groźbami. Ja takie groźby dostaję codziennie”
Źródło: Interia