Piątka Kaczyńskiego to zamach na kynologię i felinologię. Prościej? Hodowcy rasowych psów i kotów zostali oszukani. PiS położył łapę – nomen omen – na rasach psów i kotów. Za rasowe zostaną uznane tylko te z rodowodami dwóch organizacji, jednej kociej i drugiej psiej. W przypadku psów chodzi o rozkładany konfliktami wewnętrznymi Związek Kynologiczny w Polsce, których prezes kojarzony jest ze środowiskiem partii rządzącej. O monopolizacji i zamachu na Konstytucję i prywatne hodowle informuje posłów i senatorów kilka organizacji kynologicznych. M.in. największa z nich, Polskie Porozumienie Kynologiczne, którego prezes, Piotr Kłosiński, skierował apel do parlamentarzystów.
Rasowa Piątka Kaczyńskiego
Uchwalona w ubiegły piątek w Sejmie nowela autorstwa PiS wprowadza zakaz hodowli zwierząt na futra, uboju rytualnego (eksport), daje zwierzętom kojce większe niż miejsce na jednego przedszkolaka w przedszkolach i w pierwotnej wersji (obecnie skorygowanej) przywileje samozwańczym inspektorom prozwierzęcym (czyli armii Krystyn i Barbar po hotelarstwie i europeistyce) równe niemalże służbom specjalnym, by animalsi mogli zabierać zwierzęta hodowcom i rolnikom na bazie własnego widzi mi się (to animalsi zresztą stoją za autorstwem powstającej nie wiadomo gdzie Piątki Kaczyńskiego).
Mało kto zwrócił uwagę na psie i kocie zapisy Piątki dla zwierząt. Rasa psów i kotów zmienia swoje fundamenty. Wszystko staje na głowie. Do tego jeden zapis wywraca do góry nogami status kilkuset tysięcy psów i kotów ponad 300 tysięcy właścicieli. Piątka Kaczyńskiego oznacza, że tysiące psów i kotów rasowych zostaną uznane za dachowce i kundelki. Prezes płakał jak pisał nowe prawo, czy pisali jest nastoletni animalsi – pytają kynolodzy.
Kłosiński z PPK do posłów i senatorów – Piątka Kaczyńskiego
Jako druga co do wielkości organizacja kynologiczna w Polsce jesteśmy głęboko zaniepokojeni zapisami w projekcie nowelizacji ustawy o ochronie zwierząt. Do chwili obecnej według standardów światowych zwierzę rasowe (pies, kot a także inne gatunki) opisywane było jako zwierzę rasowe pochodzące co najmniej z dwóch pokoleń przodków wpisanych do księgi rodowodowej danej rasy lub ras biorących udział w doskonaleniu tej rasy które spełnia wymogi wpisu danej rasy. Nie godzimy się na zapisy art. 1 UoZ oraz definicji psa rasowego. Wnosimy o dopisanie przedstawicieli innych największych międzynarodowych organizacji kynologicznych w Polsce tj. Polskiego Porozumienia Kynologicznego oraz Polskiej Unii Kynologicznej
– napisał w piśmie skierowanym do posłów i senatorów Piotr Kłosiński, prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego.
Pytania do Piątki Kaczyńskiego od kynologów
Kłosiński uważa, że poza łamaniem Konstytucji ustawa ta krzywdzi setki tysięcy Polaków:
„Według naszej oceny jest omawianej ustawie jest wiele nieprecyzyjnych zapisów wobec czego wnosimy o publiczną debatę i jasne odpowiedzi :
1. Kto zapłaci odszkodowania właścicielom i hodowcom tj. ok 350 000 osób które po wejściu ustawy staną się właścicielami bezwartościowych zwierząt. Wiele z tych osób prowadzi amatorskie hodowle w których zysk jest znacznym wsparciem budżetu domowego.
2. Kto zapłaci odszkodowania organizacjom kynologicznym i felinologicznym związane z długoletnimi umowami międzynarodowymi oraz umowami związanymi z wystawami psów i kotów rasowych.
3. Polska jako jedyny kraj na świecie chce wykluczyć prace wielu organizacji kynologicznych gdzie zwierzęta i hodowcy wielokrotnie przewyższają standardami zapisaną w ustawie organizację kynologiczną. Największym paradoksem tego zapisu jest to że zwierzęta z innych organizacji kynologicznych TYLKO w Polsce nie będą zwierzętami rasowymi według definicji psa rasowego stworzonej na potrzeby polityczne.”
Kynologia to nie zabawka partyjna!
Wiele zapisów we wspomnianej ustawie godzi w zapisy konstytucyjne jakimi jest wolność obywatelska oraz prawo własności. Kynologia nie ma barw politycznych, jest ponad podziałami i taka powinna pozostać
– napisał Piotr Kłosiński z PPK (członka międzynarodowej World Kennel Union) do posłów i senatorów RP.
Rozumiem, że PiS faworyzuje jedną organizację kynologiczną, nota bene zabijającą się wewnętrznie kto jest, a kto nie jest tam w zarządzie. Okay, ale niech uwzględni inne organizacje, unie, zrzeszone w innych międzynarodowych organizacjach. Połowa hodowców zostaje dzisiaj wykluczona! Przecież to absurd prawny, pewnego rodzaju wywłaszczenie z rodowodowych psów tysięcy Polaków, zamach na Konstytucję i zwyczajny bubel prawny
– mówi Kłosiński w rozmowie z OnPress.pl
Jego zdaniem w zapisie nowelizacji Ustawy o ochronie zwierząt (Piątka Kaczyńskiego) przy kwestii uznawania rodowodów wymieniono jedynie Związek Kynologiczny w Polsce. Pominięto Polskie Porozumienie Kynologiczne, Polską Unię Kynologiczną i wiele innych organizacji.
Aby uniknąć pseudohodowli należy wprowadzić procedurę certyfikacji organizacji kynologicznej. Zaawansowane prace nad takimi zapisami trwały w ministerstwie rolnictwa. Do czasu, kiedy z kapelusza została wyjęta Piątka Kaczyńskiego i zapis, że od dzisiaj setki tysięcy rasowych psów stają się kundelkami, a rasa jest rasą tylko w jednym związku przytulonym do PiS. Przecież to jakaś farsa!
– puentuje Kłosiński.
Dzisiaj w Senacie odbywa się wysłuchanie publiczne, gdzie podniesione mają być także kwestie kynologiczne. Hodowcy psów liczą, że absurd zapisu Piątki dla zwierząt (Piątka Kaczyńskiego) zostanie usunięty. Część z nich deklaruje, że uratować może hodowców psów i kotów tylko prezydent Duda i jego weto (czytaj: https://onpress.pl/2020/09/21/andrzej-duda-ustawa-futerkowa/)