Gazeta Wyborcza donosi, że ING Bank Śląski wyprał pieniądze z Rosji, a także Ukrainy, jeżeli doniesienia okażą się prawdziwe, szykuje się duża afera. Bankowi może grozić wielomilionowa kara.
Czytaj też: Rozłam w koalicji? Na podkarpaciu wrze
Olbrzymie pieniądze z Rosji, a także Ukrainy mogły zostać wyprane za pomocą kont w ING Banku Śląskim. Mowa jest tu nawet o kilkuset milionach dolarów. Gazeta Wyborcza informuje, że takie są wyniki wielomiesięcznego śledztwa przeprowadzonego przez Międzynarodowe Konsorcjum Dziennikarzy Śledczych. Uczestniczył w nim portal BuzzFeed, a także 110 redakcji z 88 krajów, w tym właśnie GW. Śledztwo oparto o analizę 2,6 tysiąca tajnych dokumentów wydziału śledczego amerykańskiego Departamentu Skarbu.
Gazeta Wyborcza: ING Bank Śląski wyprał pieniądze z Rosji, szykuje się afera
„Dwupiętrowy, modernistyczny pawilon w Nieuwegein, 60-tysięcznym mieście w środkowej Holandii. Na dole ośrodek tajskiego boksu, z boku szkoła karate. Uwagę przyciągają okna na pierwszym piętrze z brązowymi zasłonami. Z ulicy nie widać śladu życia, niebieski szyldzik z nazwą firmy nie rzuca się w oczy. – Czasami spotykam tu ludzi mówiących ze wschodnioeuropejskim akcentem – mówi osoba z sąsiedztwa. W tym niepozornym miejscu działa spółka pośrednictwa finansowego, przez którą przechodziły setki milionów dolarów do firm na Cyprze i w rajach podatkowych, gdzie później organy skarbowe traciły je z oczu. Tą drogą rosyjscy i ukraińscy oligarchowie wyprowadzali ze swoich krajów ogromne pieniądze. Spółka nazywa się Schildershoven Finance B.V.”
– napisano w Gazecie Wyborczej.
Według wyników śledztwa, Schildershoven ma być spółką, która zajmuje się praniem pieniędzy, które należą do ukraińskich, a także rosyjskich oligarchów oraz ludzi powiązanych z Kremlem. Kolejną ma być również Tristane Capital B.V. z Amsterdamu. Obie spółki posiadały konta w ING, z których także miały wychodzić podejrzane transakcje. Za podobny proceder w 2017 roku dotkliwie został ukarany Deutsche Bank, który zmuszono do zapłaty 630 milionów dolarów kar.
„Dokumenty FinCEN-u, z którymi zapoznała się “Wyborcza”, wskazują, że w podobny sposób mógł zostać wykorzystany ING Bank Śląski w latach 2013-14. W tym czasie Schildershoven była jego kliente. Zaś FinCEN ostrzegał w raportach o podejrzanych transakcjach, które przechodzą przez konta tego polskiego banku. Niewykluczone, że współpraca ING Śląskiego z Schildershoven trwała dłużej. Obecny dyrektor holenderskiej spółki Vladislavs Zaharovs twierdzi, że do 2018 r. łączyły ją z bankiem relacje biznesowe. Ostatnia ze znanych „Wyborczej” podejrzanych operacji, której przyglądał się FinCEN, odbyła się w 2016 r.”
– pisze dalej GW.
Afera w ING, jaka odpowiedź banku?
Jak na razie ING Bank Śląski odmawia komentarza i milczy w tej sprawie, zasłaniając się tajemnica bankową.
Źródło: Interia, Gazeta Wyborcza