Małgorzata Halber nie radziła sobie z rzeczywistością, rozwiązaniem były dla niej alkohol i narkotyki. Od kilku lat czysta, opowiada swoją historię. Pokazuje jak walczyć z własnymi nałogami.
Czytaj też: Julia Wieniawa potwierdza plotki. Tłumaczy dlaczego tak postępuje
Małgosia jest przez wielu z nas doskonale kojarzona z występów w kultowym już dzisiaj młodzieżowym programie „5-10-15”. Młodziutka, rezolutna i nie bojąca się opowiadać o zespołach muzycznych sprzed lat podbiła serca widzów momentalnie. Jednak pod postacią gwiazdy programu dla młodzieży, krył się dramat dziewczyny, która nie radziła sobie z problemami z rówieśnikami, przytłaczała ją sława, a w domu przeżywała kolejny koszmar.
Małgorzata Halber: Alkohol i narkotyki były codziennością
Piła jej mama, tata, znany dziennikarz muzyczny, też bardzo często zaglądał do butelki. Małgorzata Halber szybko swoje problemy i niepowodzenia także zaczęła topić w butelce. Później doszły do tego narkotyki. Jednak w pewnym momencie zauważyła, że dzieje się z nią coś bardzo niedobrego, postanowiła działać. Zdecydowała, że pójdzie na terapię, na która uczęszcza cały czas. Od dobrych kilku lat nie ma także styczności z używkami i dzięki temu dalej może cieszyć się pełnią życia. Jak to osiągnęła?
Żeby przejść dalej nad straconym w nałogu czasem, postanowiła w 2015 roku wydać swoją debiutancką książkę, zatytułowaną „Najgorszy człowiek na świecie”. Jak sama przyznaje wtedy bała się jak ognia krytyki i posądzenia, że lansuje się na swoim alkoholizmie. Dlatego swoją historie ukryła za postacią Krystyny, głównej bohaterki jej powieści.
„Ta książka to mój prezent dla wszystkich, którzy są w takiej sytuacji, którzy wiedzą, że mają problem, którzy nie są w stanie o sobie na głos powiedzieć „alkoholik”, bo to kojarzy im się z bezdomnymi, z zapuchniętą twarzą i odebranymi prawami rodzicielskimi, nie mogą się z tym utożsamić, a jednocześnie przeżywają dramat. Ale to jest też książka dla wszystkich osób, które są zmęczone udawaniem kogoś innego, dla tych, którzy czują, że ich drugie imię brzmi „niewystarczający” – mówił w jednym z wywiadów Małgorzata Halber.
Źródło: Pomponik