Odkryte w 1930 roku cmentarzysko Gigantów w Zachodniej Wirginii, spowodowało, że profesor Ernest Sutton chciał rozgłosić światu to wiekopomne znalezisko. Stał się przez to obiektem żartów i szykan ze strony środowiska archeologicznego. Jaka była prawda tamtego odkrycia?
Czytaj też: Prawda o zamachu na Jana Pawła II dopiero po latach ujrzała światło dzienne
Był czerwiec 1930 roku, gdy w lokalnej prasie w okolicach hrabstwa Harrison i Doddrige w Zachodniej Wirginii pojawiły się wzmianki o niesamowitym odkryciu archeologicznym. Jak pisano, niedaleko wioski Morgansville w okolicach Salem (to inne Salem, tamto od procesu czarownic znajduje się w Massachusetts) profesor Ernest Sutton odkrył jako prowadzący wykopaliska tajemnicze cmentarzysko.
Sutton miał natrafić na dwa wzniesienia datowane na około tysiąc lat, w których wnętrzu znalazł grobowce. W środku miały znajdować się cztery niezwykłe szkielety. Według profesora były po prostu gigantyczne. Mierzyły od 220 do 250 centymetrów. Dlatego od razu wysnuto wniosek, że osobnicy ci należeli do zaginionej rasy gigantów.
Profesor Sutton wysłał część znalezisk do Smithsonian Institution i w archiwach widnieją do dziś, wiec jest to dowód na to, że wykopaliska miały miejsce w rzeczywistości.
Czy w latach 30-tych odnaleziono cmentarzysko gigantów?
Niestety już w latach 30 tych wszystkie doniesienia o odkryciach gigantów były całkowicie deprecjonowane. Warto zaznaczyć, że wyniki prac Suttona zostały opublikowane dopiero w 1958 roku. Kilka lat później profesor chciał upublicznić podobne wyniki z wykopalisk w Ohio, proces ten został jednak momentalnie zablokowany.
Naukowiec spotkał się w następnej kolejności z olbrzymią krytyką środowiska naukowego, zaczęto też podważać jego metody pracy i wiarygodność. Powodem było traktowanie przez Towarzystwo Historyczne wszystkich doniesień o gigantach jako wierutne bzdury. Nie inaczej było w przypadku Suttona.
W całej sprawie warto wspomnieć jeszcze o jednym zdarzeniu. Zaraz po znalezieniu ciał gigantów, jeden ze szkieletów miał zostać ukradziony. Dokonać tego mógł asystent Suttona, Page Lockhard. W tamtych latach bardzo popularny był nielegalny handel znaleziskami archeologicznymi, więc taki okaz był nie lada gratką.
Zobacz również: Te produkty pomagają spalić tłuszcz. To takie proste!
Czy świat naukowy był wtedy powiązany z nielegalnym handlem zwłokami znalezionymi w wykopaliskach archeologicznych? Trudno powiedzieć, wiadomo jednak, że okazy takie były wręcz rozchwytywane tak przez kolekcjonerów, jak i same muzea. Dobry biznes jaki przy tym robiono, mógł być jednym z powodów dlaczego tak szybko wyciszono Suttona i jego odkrycie. Tak więc czy cmentarzysko gigantów naprawdę istniało?
Źródło: Interia